Argumentation and fallacies in creationist writings against evolutionary theory

Ad hominem fallacies

Bezpośrednie ad hominem próbuje zdyskwalifikować legitymację przeciwnika w danej kwestii (van Eemeren i Grootendorst , Sahlane ). W pismach kreacjonistycznych, ad hominem fallacies ukazują Darwina jako rasistę, sadystę, psychotyka i nieuczciwego (Bergman , Brace ; Tabela 3). Pojawiają się też argumenty ex silentio oskarżające go pośrednio o rasizm i ludobójstwo: „(On) nie potępił niszczenia prymitywnych ras” (Puolimatka ). Często powtarzany argument dotyczy Haeckela, który uważany jest za rasistę i krytykowany za fałszerstwa w swoich rysunkach embriologicznych (Reinikainen , Luskin , Puolimatka ). Nowsi zwolennicy teorii ewolucji mogą być określani jako „premier atheistic populist propagandist for evolution” (Brace ) lub jako „a Marxist atheist” (Reinikainen ).

Tabela 3 Przykłady argumentów ad hominem w pismach kreacjonistycznych

Inna forma bezpośredniego ad hominem podejrzewa kwalifikacje lub uczciwość ewolucjonistów (Tabela 3) poprzez stwierdzenie, na przykład, że „sam Darwin nie był naukowcem… był jednorazowym głosicielem ewangelii, który zbłądził…” oraz „Darwin mocno splagiatował swoją teorię… i wielu uważa, że skorzystał z szansy zdobycia sławy i bezpieczeństwa przynajmniej częściowo dzięki pracy innych” (Brace ). Bezpośrednie ad hominem ma miejsce również wtedy, gdy naukowcy, których słowa były wcześniej cytowane jako popierające kreacjonizm, opublikowali nowsze teksty prezentujące przeciwny pogląd. Przykładem może być znana wypowiedź Poppera o tym, że koncepcja doboru naturalnego nie jest naukowa (Johnson , Puolimatka ), którą później przeformułował (Popper ). Zmiana opinii jest atakowana poprzez stwierdzenie, że „była oblegana przez oburzone protesty darwinistów” (Johnson , Puolimatka ). Podobnie jest z raportem kreacjonistycznym, który powołuje się na pracę naukową o rzekomym odkryciu „krwi dinozaurów” (Wieland ). Kiedy autorka oryginalnego raportu (Schweitzer et al. ) obaliła twierdzenie YEC, została skrytykowana za to, że „była pod dużą presją i, oczywiście, próbowała wykręcić się od tych obserwacji… aby zachować swoją wiarygodność w środowisku naukowym” (Reinikainen ).

W badanych pismach kreacjonistycznych pośrednie ad hominem (tu quoque) występuje najczęściej w dwóch formach (Tabela 3). Pierwszy typ zarzuca zwolennikom ewolucji używanie argumentów, które oni sami potępiają, gdy używają ich kreacjoniści. Zazwyczaj kreacjoniści krytykują ewolucjonistów za wprowadzanie argumentów religijnych, domagając się jednocześnie, aby religia nie była dopuszczana do dyskusji naukowych (Johnson , Puolimatka ). Drugi typ dotyczy cytatów zwolenników ewolucji rzekomo potwierdzających, na przykład, że zapis kopalny byłby poważnie niedoskonały. Te cytaty mogą być również uznane za quote mining, cytaty wyrwane z kontekstu, użyte do promowania argumentu (Young , Pieret ). Opinie naukowców mogą być oczywiście oparte na badaniach, ale dowód nie zależy od osoby, ale tylko od samego dowodu. W powyższych przypadkach argumentacja zbliża się również do błędu dwóch złych czyni prawym, gdzie potencjalnie złe działanie (wprowadzenie religii do nauk przyrodniczych przez kreacjonistę) jest bronione przez wskazanie na podobne działania osób o przeciwnych poglądach.

W tekstach kreacjonistycznych błąd zatruwania studni często przybiera formę wskazywania zwolenników ewolucji jako mających zbyt silne naturalistyczne uprzedzenia, które uniemożliwiają im rozważanie hipotez nadnaturalnych (Harris i Calvert ). Wyraźnie formułuje to Puolimatka (): „W dyskusji z dogmatycznymi naturalistami daremne może być podnoszenie pytania o prawdziwość teorii ewolucji, gdyż z ich religijnego punktu widzenia pytanie to nie może być nawet postawione w sensowny sposób” oraz „Podejście ateistyczne lub agnostyczne są jedynymi akceptowanymi w dyskusji alternatywami”.

Appeals to authority

Appeals to authority to fallacies, gdzie twierdzenie jest przedstawiane jako słuszne, ponieważ ekspert lub autorytatywna siła mówi, że jest ono słuszne (van Eemeren i Grootendorst ). W przykładowym materiale autorytatywność przywoływanych autorów jest często wzmacniana przez podawanie ich zasług i przynależności (religijnej), gdy są cytowani. Na przykład, krytyce naturalistycznej abiogenezy towarzyszy stwierdzenie, że wpływowy krytyk tej teorii („komórki nie mogą powstać z substancji nieorganicznej w rzeczywistości lub w teorii”) jest „ateistycznym laureatem Nagrody Nobla” (Reinikainen ). W ten sposób sugeruje się, że nawet ateiści zgadzają się z kreacjonistami. Newton, Maxwell, Linneusz), aby dać świadectwo swojej chrześcijańskiej wiary (Reinikainen , Puolimatka ). Odwołania do autorytetów zdarzają się także jako wyrwane z kontekstu cytaty naukowców rzekomo stwierdzających, że teoria ewolucji miałaby poważne wady (ibid.). Przedstawia się również wpływowych „nawróconych na teizm”, na przykład „byłego ateistę” Antony’ego Flew, który nawrócił się „na teizm” (w rzeczywistości na jakiś rodzaj deizmu; Carrier ) po napotkaniu rzekomych problemów w teorii ewolucji (Reinikainen ).

Kreacjoniści często odwołują się do licznych nieznanych autorytetów, które sprzeciwiają się teorii ewolucji. Przybiera to formę „dużej i/lub rosnącej liczby naukowców, którzy wątpią lub wyrzekają się teorii ewolucji” (Morris , Davis i Kenyon , Luskin i Gage , Puolimatka , Reinikainen ). Są to również fałszerstwa ad populum, gdzie „twierdzenie ma być słuszne, ponieważ wszyscy uważają je za słuszne” (van Eemeren i Grootendorst ). W takich przypadkach, uzasadniając nauczanie ID wśród uczniów, podaje się odsetek populacji, np. obywateli USA, którzy wierzą w specjalne stworzenie lub boskie kierownictwo ewolucji (82-87%) (Harris i Calvert ). Oczywiście, ważność teorii nie zależy od liczby jej zwolenników.

Appele do konsekwencji, winy przez skojarzenie, śliskich zboczy i słomianych ludzi

Appele do konsekwencji zazwyczaj łączą teorię ewolucji z wyrzeczeniem się teizmu, co nieuchronnie prowadziłoby do niemoralności (Morris ), tym samym odmawiając moralnej autonomii (Mackie , Brink ; Tabela 4). Na przykład kreacjoniści mogą twierdzić, że naturalistyczny darwinizm „dostarcza punktu widzenia, który przyjmuje masowe niszczenie żywych stworzeń jako pozytywny punkt końcowy” (Puolimatka ). Guilt by association fallacy łączy przeciwny punkt widzenia ze zjawiskami lub grupami uważanymi za niewiarygodne lub złe, nie koncentrując się na rzeczywistych dowodach (Curtis ). Liczne przykłady łączą teorię ewolucji z Holocaustem lub innymi wydarzeniami historycznymi. Kreacjoniści (Johnson , Puolimatka , Grigg ) wiążą również akceptację teorii ewolucji z badaniami przesiewowymi zaburzeń płodu i złym traktowaniem osób niepełnosprawnych. Przykładem jest także łączenie teorii ewolucji z masowymi mordami w państwach opiekuńczych (Hodge , Puolimatka , Bergman ).

Tabela 4 Przykłady argumentów ad consequentiam i winy przez skojarzenie w pismach kreacjonistycznych

Brace (), Puolimatka () i Bergman () twierdzili również, że powszechna akceptacja teorii ewolucji zapoczątkowałaby łańcuch zdarzeń „idących od złego do gorszego”, w tym eugenikę, dyskryminację i łamanie praw człowieka, przymusową sterylizację i ludobójstwo. Jest to argument ze śliskiego zbocza (van Eemeren i Grootendorst; Tabela 5). Aby argument ze śliskiego zbocza nie był błędny, dyskutant powinien być w stanie przedstawić logiczne związki przyczynowo-skutkowe pomiędzy kolejnymi krokami do rezultatu. W przypadku obalania teorii ewolucji nie byłoby to jednak wystarczające, gdyż o słuszności teorii w naukach przyrodniczych decydują dowody, a nie jej rzekome zastosowania. Nawet jeśli pisarze kreacjonistyczni nie twierdzą wprost, że argumenty slippery slope (lub ad consequentiam) obalają ewolucję, to skojarzenie jest obecne i, jak hipotezuje Yap (), argumenty te mogą być bardzo skuteczne dla obserwatorów debaty ewolucja-kreacjonizm.

Tabela 5 Przykłady argumentów slippery slope w pismach kreacjonistycznych

Kreacjonistyczne straw man fallacies powszechnie dotyczą uproszczeń teorii ewolucji, takich jak nadmierny nacisk na losowe mutacje lub niezrozumienie form przejściowych, różnic molekularnych między taksonami i pochodzenia wszechświata („…według ewolucjonistów atom wodoru uformowany przez Wielki Wybuch stworzył cały wszechświat i życie”; Reinikainen ). Nie omawiamy tu szczegółowo tych fałszerstw, gdyż zostały one wielokrotnie obalone (np. Young , Isaak ).

Fałszywy dylemat i pochopne uogólnienie

W tekstach kreacjonistycznych zwykło się zakładać, że istnieją tylko dwa wyjścia: „Istnieją tylko dwie alternatywy: albo świat otrzymuje swój porządek z zewnętrznego źródła, albo porządek jest wrodzony bez żadnego porządku danego z zewnątrz” (Leisola ; tab. 6). Ten fałszywy dylemat pojawia się również przy rozważaniu nierozwiązanych kwestii w ewolucji czy abiogenezie („Świat RNA nie rozwiązał tego problemu. Pozostaje więc tylko stworzenie jako opcja”; Reinikainen ) lub przy omawianiu potencjalnych moralnych wymiarów teorii ewolucji. Oczywiście, świat RNA nie jest jedynym możliwym wyjaśnieniem abiogenezy (np. Gilbert , archiwum TalkOrigins ) i istnieje kilka racjonalnych argumentów przedstawionych na rzecz autonomii moralności (Brink ).

Tabela 6 Przykłady fałszywych dylematów w pismach kreacjonistycznych

Sztuczne uogólnienie polega na wysuwaniu wniosków, które są oparte na ograniczonych źródłach lub dowodach (Walton ). Kreacjoniści mogą twierdzić, że pojedynczy fragment danych wystarczyłby do obalenia całej teorii ewolucji. Reinikainen () pisze, że „to odkrycie jest śmiertelnym ciosem dla teorii ewolucji”. Pochopne uogólnienia pojawiają się również przy ekstrapolacji wyników jednego badania po reinterpretacji kreacjonistycznej. Na przykład Carter () cytuje Hughesa et al. (), którzy stwierdzają, że różnica między wybranymi sekwencjami DNA chromosomu Y człowieka i szympansa wynosi 30%. Kreacjoniści uogólniają to do przypadku również w innych częściach genomu. Carter () kontynuuje: „…teraz wiemy, że stary kanard 'ludzie i szympansy są w 99% identyczni’ jest passé”, chociaż autorzy oryginalnego artykułu zwracają uwagę na fakt, że inne części genomu wykazują 98% podobieństwa. Zdarzają się również przypadki generalizacji, kiedy rzekome pojedyncze problemy z teorią ewolucji lub pokrewnymi dyscyplinami są uważane za wystarczające do obalenia teorii w całości. Przykładem tego jest kreacjonistyczne podejście do datowania radiometrycznego: każda rzekoma nieścisłość jest postrzegana jako obalenie całej metody radiestezyjnej (Swenson ), podczas gdy geolodzy wskazują na przytłaczającą ilość dowodów opartych na różnych procedurach radiometrycznych i ich porównaniu z innymi metodami, wskazujących na starożytny wiek Ziemi (Wiens ).

Inne fałsze kreacjonistyczne

Używając odwołania do niewiedzy, kreacjoniści odnoszą się do nierozwiązanych pytań jako dowodów na fatalne słabości teorii ewolucji lub jako wskazówek, że teoria ta wkrótce upadnie (Morris , Johnson , Reinikainen , Behe , Puolimatka , Reinikainen ). Na przykład Behe () twierdzi, że istniałby „całkowity brak poważnych darwinowskich wyjaśnień” dotyczących rzęsek. Formą argumentu z niewiedzy jest argument z niewiarygodności (Dawkins ), w którym autor po prostu stwierdza, że dana teoria jest niepojęta lub irracjonalna. W przykładowym materiale często pojawia się ten fałsz (np. Morris ). Niektóre przykłady są następujące: „Nie ma nawet jednej rozsądnej sugestii, w jaki sposób życie mogło wyłonić się z materii nieorganicznej” oraz „…trudno sobie wyobrazić, że przypadek i dobór naturalny mogłyby wyjaśnić powstanie tego typu systemów” (Puolimatka ).

Niekiedy rzekomy brak dowodów staje się stwierdzeniem bez odniesień w powtarzanym ad nauseam schemacie, np. przy omawianiu rzekomego braku skamieniałości przejściowych w postaci „no transitional forms have been found in the fossil record” (Puolimatka ). To samo pojawia się u Yahya (), który wielokrotnie (16 razy) stwierdza na podstawie podobieństw między skamieniałościami a współczesnymi gatunkami, że istoty żywe „nie ewoluowały, lecz zostały stworzone”. Wiele z twierdzeń przedstawionych i obalonych we wczesnych latach 70-tych jest również stale powtarzanych (często bez cytatów) ad nauseam w późniejszych tekstach kreacjonistycznych. Na przykład argumenty łączące darwinizm z okrucieństwami pojawiają się ponownie od dziesięcioleci (Morris , Bergman , Brace , Puolimatka , Reinikainen ).

Equivocation nadużywa słów w sposób, który tworzy dwuznaczność (van Eemeren i Grootendorst ). W przykładowym materiale powszechne jest łączenie „darwinizmu społecznego” z teorią ewolucji (Bergman , Puolimatka , Bergman ). Innym przykładem jest użycie słowa „samolubny” w pojęciu „samolubny gen” (Dawkins ). Choć autorzy kreacjonistyczni mogą przyznać, że ewolucjoniści niekoniecznie używają słowa „samolubny” w jego potocznym znaczeniu, to i tak twierdzą, że ewolucjoniści mówią, iż geny są „bezwzględnie niemoralne” i że geny „stworzyły nas, nasze ciała i nasze umysły” oraz dodają komentarz ad ridiculum: „zbiór substancji chemicznych raczej nie doświadczałby próżnego samozadowolenia z samej tylko zdolności do kopiowania siebie” (Puolimatka ). Oprócz bezpośrednich ekwiwokacji istnieją także ekwiwokacje konceptualne: kreacjoniści interpretują pojęcia inaczej niż naukowcy. Boudry et al. () wskazali na ekwiwokację pojęcia „informacja” w ID, gdzie jego naukowa interpretacja „miary przypadkowości” została zastąpiona potocznym użyciem „znaczącej wiadomości”, co czyni bardziej przekonującym określanie sekwencji DNA jako „zaprojektowanych”.

Przedstawiamy tutaj dwa inne ekwiwokacje pojęciowe w badanych tekstach. Pierwsze z nich dotyczy pomylenia form przejściowych i skamieniałości. Pojawia się ono, gdy kreacjoniści przedstawiają porównania genetyczne jako dowód przeciwko ewolucji. Przyznają oni, że procentowe różnice między sekwencjami DNA różnych form życia w porównaniu z człowiekiem tworzą sekwencję, w której ssaki są najbardziej podobne, a następnie gady, płazy, ryby, różne bezkręgowce, grzyby, rośliny i prokariota. Kiedy jednak kreacjoniści porównują następnie sekwencje z prokariotami, zauważają, że wszystkie inne formy życia różnią się od bakterii o ten sam procent. Przypuszczają, że jest to przeciwdowód przeciwko ewolucji (Reinikainen , Johnson , Davis i Kenyon ). Kreacjoniści twierdzą, że skoro płazy są rzekomo w połowie drogi między bakteriami a ludźmi, to ich geny powinny być również bardziej podobne do bakterii niż do ludzi. Tutaj pojęcia form przejściowych i przodków są mylone z potomkami tych przodków. W rzeczywistości porównania z punktu widzenia człowieka odzwierciedlają czas, jaki upłynął od życia naszego wspólnego przodka z wyżej wymienionymi formami życia. Tak więc nasz ostatni wspólny przodek z innymi ssakami jest bardziej współczesny niż przodek ssaków i ryb (Purves et al. ), co zaobserwowano w sekwencjach. Ale z punktu widzenia bakterii, ostatni wspólny przodek z ludźmi, rybami, bezkręgowcami i roślinami jest taki sam i wszystkie te inne formy miały dokładnie taki sam czas na rozwój, odkąd taksony te odgałęziły się od prokariotów. W ten sposób kreacjoniści zrównują np. przodkowe płazy z nowoczesnymi płazami i przodkowe formy przejściowe z nieistniejącymi „nowoczesnymi formami przejściowymi”.

Drugi przypadek konceptualnego zrównania pojawia się, gdy kreacjoniści dyskutują z wypowiedziami biologów ewolucyjnych, które są poza zakresem faktycznej nauki. Na przykład, mogą oni interpretować opinię lub spopularyzowaną tezę ewolucjonisty jako naukę ewolucyjną per se i wykorzystywać te teksty jako dowód na to, że ewolucja jest jedyną dopuszczalną doktryną w społeczności naukowej. Przykładem może być odwołanie się do biologa „S.C. Todd”, który w „pracy naukowej Nature” obalił jakąkolwiek możliwość rozważania nadnaturalnych wyjaśnień („Nawet jeśli wszystkie dane wskazują na inteligentnego projektanta, taka hipoteza jest wykluczona z nauki, ponieważ nie jest naturalistyczna”, cytowana np. przez Morrisa i Puolimatkę, patrz rzeczywisty tekst Todda ). Oryginalny tekst został opublikowany jako „Correspondence”, a nie jako recenzowana praca naukowa.

The no true Scotsman fallacy (Dowden ) występuje jako urządzenie do przekierowywania oskarżeń od kreacjonistów, gdy dyskusja osiągnęła stan powtarzających się argumentów tu quoque, takich jak w debacie na temat „darwinistycznych” lub „chrześcijańskich” korzeni nazizmu. Kreacjoniści eliminują wszelką możliwość ich udziału w okrucieństwach poprzez stwierdzenie, że w przypadku, gdy ludzie religijni są zaangażowani w przemoc, nie są oni „prawdziwymi” chrześcijanami. „Często wykazywaliśmy, że okazjonalne okrucieństwa popełniane przez wyznających chrześcijan były całkowicie sprzeczne z naukami Chrystusa, podczas gdy okrucieństwa XX-wiecznych nazistów i komunistów były całkowicie zgodne z nauczaniem ewolucjonistów (podkreślenie oryginalne)” (Sarfati ). W ten sam sposób pewien naukowiec obalił wykorzystanie swoich odkryć do promowania YEC i określił się jako „ewangeliczny chrześcijanin”. Zostało to potępione poprzez stwierdzenie, że nie byłaby ona „prawdziwą” ewangeliczką: ” stosunek do Pisma Świętego w rzeczywistości odzwierciedla liberalne, a nie ewangeliczne podejście do Biblii” (Catchpoole i Sarfati ).

Odwoływanie się do strachu lub siły (ad baculum) grozi drugiej stronie sankcjami (van Eemeren i Grootendorst , Woods ). Bezpośrednie groźby są stosunkowo rzadkie w badanym materiale, ale wspomniane wyżej powiązanie teorii ewolucji z okrucieństwami może być również postrzegane jako odwoływanie się do strachu. Chociaż w przykładowych tekstach nie grozi się bezpośrednio tym, którzy przyjmują ewolucję, karą nadprzyrodzoną, autorzy wiążą utratę wiary w dosłowną interpretację biblijnego stworzenia i zastąpienie jej ewolucją z potępieniem. „Istnieje wyraźny związek między stworzeniem a (…) zmartwychwstaniem wierzących” (Reinikainen ). Ad baculum pojawia się także przy omawianiu rzekomego losu naukowców kreacjonistycznych lub teistycznych, jeśli opublikują oni materiały przeciwne ewolucji. „Osoby wierzące w kreację są zmuszane do milczenia w obawie przed utratą pracy lub stanowiska” (Reinikainen ). Powtarzają się anegdotyczne opowieści o źle traktowanych naukowcach kreacjonistycznych, którzy nie mogą publikować lub są zmuszani do rezygnacji z pracy z powodu swoich poglądów (Harris i Calvert , Puolimatka ). Przypadki te można również zaklasyfikować jako apele o litość (ad misericordiam). Zasadność tych przykładów można oczywiście zweryfikować lub obalić, a wśród naukowców może istnieć uprzedzenie, by nie dopuszczać do publikacji YEC i ID/OEC. W kontekście nauki ewolucyjnej historie te są w zasadzie nieistotne, ale w kontekście potencjalnych uprzednio istniejących uprzedzeń w debacie kreacjonistów z ewolucjonistami, argumenty te niekoniecznie byłyby błędne.

Błędne argumenty w tekstach proewolucyjnych

Bezpośrednie ataki ad hominem zwolenników ewolucji na kreacjonistów są dość podobne do błędnych argumentów kreacjonistów (Tabela 7). Być może najbardziej osławiony z nich stwierdza, że „Jest absolutnie bezpiecznie powiedzieć, że jeśli spotkasz kogoś, kto twierdzi, że nie wierzy w ewolucję, to ta osoba jest ignorantem, głupcem lub wariatem…” (Dawkins ). Co więcej, ewolucjoniści stwierdzili w odpowiedzi na oskarżenia o rasizm Darwina, że „Price, który jest dla kreacjonizmu młodoziemskiego tym, czym Darwin dla ewolucji, był znacznie większym rasistą niż Darwin” (archiwum TalkOrigins ). Inne ataki osobiste obejmują charakterystykę, taką jak „godny pożałowania oszust” (Buchanan ) lub „Ich brak uczciwości może równie dobrze odwieźć każdą wykształconą osobę od rozważania prawd głoszonych przez Jezusa Chrystusa” (Buchanan ).

Tabela 7 Przykłady fałszu w antykreacjonistycznych pismach zwolenników teorii ewolucji

W przykładowym materiale ewolucjoniści zwykle przedstawiają argumenty ad hominem w kontekście obrony postaci ewolucjonistów przed demonizacją i można je również zakwalifikować jako tu quoque (Tabela 7). W rzeczywistości twierdzenia o ewolucjonistycznym rasizmie czy nazizmie są często obalane poprzez wskazywanie na podobne przypadki przez kreacjonistów, jak następuje: „Pas Biblijny na południu Stanów Zjednoczonych walczył najmocniej o utrzymanie niewolnictwa”, „Henry Morris… w przeszłości wczytywał rasizm w swoją interpretację Biblii” (archiwum TalkOrigins ). Kiedy kreacjoniści twierdzą, że „naukowcy znajdują to, co spodziewają się znaleźć”, naturalistyczna riposta kończy się tu quoque „kreacjoniści znajdują to, co chcą znaleźć” (archiwum TalkOrigins ). Zwolennicy ewolucji wykorzystują również odwołania do konsekwencji. Powiedziano, że ludzkość znajduje się na krawędzi „albo wspaniałej przyszłości, albo katastrofy”. Ignorancja prawie na pewno doprowadzi do tej drugiej” (Young ). Jest to również przykład fałszywego dylematu („cudowna przyszłość – katastrofa”). Fałszywe dylematy są jednak czasami rozpoznawane w ewolucjonistycznych obaleniach. Na przykład irrelewantność ad hominem lub ad consequentiam jest wskazywana przy omawianiu potencjalnego rasizmu ewolucyjnego przez stwierdzenie „Nic z tego nie ma znaczenia dla nauki ewolucji” (archiwum TalkOrigins ).

Szczegółowe refutacje twierdzeń kreacjonistycznych, które są wyrwane z kontekstu naukowego i przez to błędne, mogą być traktowane jako counter-fallacies. Pierwszym rodzajem jest obalanie błędu odpowiedzią, która zawiera ten sam błąd, co pierwotne twierdzenie (bardzo często prowadzące do tu quoque). Wydaje się to powodować błędne koło fałszów i kontrfałszów, które w końcu mogą zdominować dyskusję. Innym rodzajem kontrfałszerstwa jest ignoratio elenchi lub irrelevant argumentation fallacy (van Eemeren i Grootendorst ). W tym przypadku przeciwnik przedstawia szczegółową i starannie sformułowaną odpowiedź na błędny argument, taki jak związek teorii ewolucji z nazizmem. Odpowiedź (np. archiwum TalkOrigins ) zawiera przytoczone przykłady sprzeciwu partii nazistowskiej wobec teorii ewolucji, chrześcijańskie pochodzenie Hitlera i dobrze wyważony wniosek, że „oczywiście nie oznacza to, że idee Hitlera opierały się na kreacjonizmie, tak samo jak nie opierały się na ewolucji. Idee Hitlera były wypaczeniem zarówno religii, jak i biologii.” Z pewnością dyskusja i rozwikłanie motywacji i tła historycznego nazizmu może być użyteczne, ale w tym momencie debata opuściła kontekst dowodów ewolucyjnych, a oryginalny błędny argument ad consequentiam jest traktowany tak, jakby był istotny dla dyskusji o dowodach ewolucyjnych.

Występowanie błędów

Wszystkie wyżej wymienione błędy były obecne w badanych tekstach, z najwyższą przewagą 100% dla tu quoque w ID/OEC, 88% dla odwołań do autorytetu w YEC i 56% dla ad hominem i tu quoque w tekstach proewolucyjnych (Rysunek 1). Częstość występowania bezpośredniego ad hominem nie różniła się między klasyfikacjami (YEC, ID/OEC lub proewolucyjna); w przypadku większości innych błędów, częstość występowania była niższa w tekstach proewolucyjnych. Częstość występowania ad ridiculum była wyższa w ID/OEC w porównaniu z pozostałymi typami tekstów.

Ryc. 1

Występowanie (%) analizowanych fałszów w tekstach związanych z debatą kreacjonistyczno-ewolucyjną. YEC = kreacjonizm młodej ziemi, ID/OEC = inteligentny projekt/kreacjonizm starej ziemi, EVO = teksty proewolucyjne. * = różnica między EVO a pozostałymi typami tekstów (p <0,05; test χ2, dokładny test Fishera), † = różnica między ID/OEC a pozostałymi typami tekstów (p <0,001; dokładny test Fishera).

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.