’Mr. Robot’ Final Season: Inside That Fateful „Howl of Death”
Z zewnątrz patrząc w głąb, śmierć Tyrella przychodzi jako szok na kilku różnych poziomach. Po pierwsze, to dopiero ćwierć drogi do finałowego sezonu; Tyrell był centralną postacią w mitologii Mr. Robot od samego początku, zdobywając nawet ikoniczną przedostatnią linijkę pilota: „Bonsoir, Elliot”. Z drugiej strony, Tyrell umiera w momencie, gdy miał zostać mianowany nowym prezesem E Corp – dosłownie, umierając jeden dzień przed upragnioną nominacją. Ale jak Esmail wyjaśnia THR, niefortunny upadek Tyrella był słuszny z tego samego powodu, dla którego uznał za konieczne uśmiercenie Angeli: „Historia powiedziała nam, kiedy nadszedł czas.”
„Na poziomie scenariusza, jest to jeden z moich ulubionych,” mówi Esmail. „Wiedzieliśmy, że to jest to dla niego. Wiedzieliśmy, że nie będzie długo na tym świecie. Ale potem zaczęliśmy się zastanawiać, 'Jak wygląda ten odcinek?’. Sposób, w jaki ten facet wszedł do naszego serialu, był taki, jakby pochodził z Plutona. Był naprawdę dziwaczny i dziwny w emocjonalny i patetyczny sposób. Musieliśmy stworzyć odcinek, w którym wczujemy się w to, kim on jest jako dziwna istota, która naprawdę kocha Elliota. Relacja Tyrella z Elliotem była najlepszą częścią tej postaci. Naprawdę chcieliśmy spędzić odcinek tylko z nimi dwoma, ponieważ nigdy tak naprawdę tego nie zrobiliśmy.”
„Musieliśmy skonstruować odcinek, w którym moglibyśmy mieć tych dwóch ludzi w końcu rozstrzygnąć, co do siebie czują, co o sobie myślą i czego tak naprawdę chcą od światów i ich światopoglądów,” kontynuuje. „Chcieliśmy zobaczyć, jak się łączą, a potem, zgodnie z modą Tyrellów, chcieliśmy nadać całemu odcinkowi surrealistyczny ton. Dlatego pomyśleliśmy, że ci dwaj faceci idący przez las naprawdę czuli się dobrze: surrealistyczne i egzystencjalne tło opustoszałych lasów i chłodu, z niczym innym w zasięgu wzroku, i nic nie słychać, z wyjątkiem dziwnego dźwięku, którego nie mogą do końca określić … skowyt śmierci. To po prostu czuło się tak odpowiednie.”
Według Wallström, ostatni odcinek Tyrella uderzył we wszystkie właściwe nuty: „To było zabawne, to było smutne … to miało wszystko.” Czuje też, że ma jeden zaskakujący element dla Tyrella: odkupienie.
„Dla niego wzięcie tej kuli było jedną dobrą rzeczą, którą mógł zrobić”, mówi Wallström. „Fakt, że Tyrell i Elliot są zupełnie sami w lesie, fizycznie pozostawieni sobie nawzajem, bez żadnego innego wyboru niż kontynuowanie ze sobą… i jak tylko dostaje do wyjaśnienia wszystkie swoje rzeczy z Elliotem, w końcu dostaje do zrobienia coś dobrego. Bo w pewnym sensie, on bierze kulę. Zostaje odesłany po tym, jak wreszcie zrobił coś dobrego – jedną dobrą rzecz po czterech sezonach.”
W kontekście uniwersum Mr. Robot, śmierć Tyrella następuje miesiące po śmierci jego żony Joanny (Stephanie Corneliussen), co doprowadziło do umieszczenia ich nowo narodzonego syna w rodzinie zastępczej. Wallström uważa, że decyzja Tyrella o samotnej śmierci jest odkupieniem na poziomie ochrony dziecka: „Gdyby przeżył, naraziłby własnego syna na tak wielkie niebezpieczeństwo. Więc jeśli tutaj może przyjąć kulkę za Elliota, to najlepszą rzeczą, jaka może się teraz dla niego wydarzyć, jest śmierć za syna. To dla niego jedyny sposób, aby wszystko naprawić. To dla niego jedyny sposób, aby upewnić się, że przyszłość jest w jakimś stopniu bezpieczna.”
„On, a może i my wszyscy, ciągle uciekał przed próbą nie bycia jak jego rodzice,” dodaje Wallström. „Potem uświadamiamy sobie: 'Cóż, jestem taki jak moi rodzice’. To skomplikowane. Nie jest łatwo być doskonałym i być wszystkim, czym chciałeś, żebyś nie był, tylko po to, żeby nagle zdać sobie sprawę, że właśnie taki jesteś. To wszystko to uświadomienie sobie, że jego własny syn prawdopodobnie też by go znienawidził. Ale to zależy od jego spuścizny. Świat uważa go za bohatera, choć to nie jest prawdziwa historia. Ale może to dla niego najlepszy sposób na odejście z serialu, kiedy jego spuścizna jest przynajmniej gdzieś blisko miejsca, w którym chciał, żeby była.”
Jeśli chodzi o enigmatyczną naturę ostatnich chwil Tyrella, zakrwawionego, ale wyginającego się w stronę wielkiej niebieskiej poświaty, aktor jest tak samo zdezorientowany jak widzowie: „Nie było dla mnie jasne, co to było. Rozmawialiśmy o tym z Samem, ale nie byliśmy pewni, czy to coś, co widzimy tylko my, czy może to coś, co jest w jego głowie. Kiedy o tym myślałam, chodziło o to, że Sam pogodził się z tym, że wszystko w końcu się ułożyło. Dla mnie było to uświadomienie sobie przez niego, że jego synowi nic się nie stanie. Nie tak to sobie zaplanował, ale jego synowi nic się nie stanie, Elliotowi też – i to on zniszczy Whiterose. To ulga dla Tyrella. Myślę, że myśli sobie: „Cała ta walka była bezużyteczna, ale teraz jest dobrze. Idę teraz umrzeć.”
„Kiedy patrzę na te cztery sezony, mamy coś w rodzaju dwóch i pół odcinków, w których faktycznie jest na drodze do osiągnięcia swojego celu, na tej spirali w górę, a potem mamy trzy i trzy czwarte sezonu, gdzie jest to spirala w dół,” mówi Wallström. „Cena, jaką musiał zapłacić, aby osiągnąć to, o czym marzył, była oszałamiająca. Była o wiele za wysoka. Przeszedł tak wiele – był w programie i poza nim, prawie go złapano, został uprowadzony… tak wiele. I teraz wydaje mi się to naturalne, że musiał umrzeć. Ale to było bardzo chwytające za serce, aby zobaczyć, że przynajmniej zrobił jedną dobrą rzecz na koniec.”
Follow THR.com/MrRobot for more final season coverage.