Robotic seals comfort dementia patients but raise ethical concerns

Listening
Listening…

/

11:52

Ta historia została pierwotnie wyemitowana 9 grudnia 2014 roku.

W Szpitalu Weteranów w Livermore jest kilka zwierząt, które mieszkańcy mogą zobaczyć: dzikie indyki, które biegają po terenie, grzechotniki, które ukrywają się w suchej trawie i psy terapeutyczne, które składają cotygodniowe wizyty. Ale jest jedno zwierzę w szczególności, które Bryce Lee zawsze cieszy się na jego widok: mała foka harp.

Ta foka nie jest żywa. Jest to robot o nazwie Paro, który został wynaleziony w Japonii, ale Lee niekoniecznie o tym wie, ponieważ głaszcze ją, podczas gdy ona grucha i mruczy. On i inni starsi pacjenci tutaj cierpią na demencję lub podobną utratę funkcji poznawczych, spowodowaną udarem lub urazem mózgu, a foczka Paro została zaprojektowana, aby ich pocieszać. Jest to rodzaj narzędzia znanego przez naukowców jako „carebot”.

Lee współdziała z Paro pod nadzorem Cassandry Stevenson, terapeuty rekreacyjnego tutaj w szpitalu V.A. Ze względu na swój stan Lee zazwyczaj nie mówi zbyt wiele, ale Stevenson nakłania go do mówienia, zadając mu pytania na temat foki, pytania takie jak to, co według niego je i czy sama łapie ryby.

Urocze, ale skomplikowane

Paro jest całkiem uroczy. Ma duże, czarne oczy, które otwierają się, zamykają i podążają za twoimi ruchami. Jest wielkości dużego kota, a kiedy się go podnosi, jest cięższy niż można by się spodziewać. Waży dokładnie sześć funtów, więc czujesz się, jakbyś trzymał w rękach noworodka. Ładuje się poprzez ssanie elektrycznego smoczka. Wewnątrz swojej rozmytej, białej powłoki zewnętrznej foka ma czujniki, które wykrywają dotyk, dźwięk, światło, ciepło i ruch, i reaguje na różne sposoby. Potrafi rozpoznać własne imię.

„Zaczęliśmy jej używać z mieszkańcami i wielu z nich myśli, że jest prawdziwa”, mówi Kathy Craig, inny terapeuta w szpitalu V.A. „Szczekają na nią, głaszczą ją, śpiewają do niej. Odkryliśmy, że działa to lepiej w przypadku osób z demencją, ponieważ jeśli mieszkańcy są świadomi, że to nie jest prawdziwe, okazuje się, że czasami nie angażują się w to tak bardzo.”

Craig uważa, że jest to użyteczne narzędzie dla mieszkańców, którzy są aspołeczni, niespokojni lub smutni.”

„Przyniesiemy robota Paro i ustawimy go, a oni zaczną rozmawiać z Paro, będą rozmawiać z innymi ludźmi, to poprawi ich nastrój. A jeśli są może na ryzyko wędrówki i zgubienia się, zamiast tego może usiąść z Paro na chwilę i spędzić trochę czasu z nim.”

Craig mówi, że są nawet robi badania na temat tego, czy czas foki może zastąpić leki przeciwlękowe. Personel pielęgniarski i terapeutyczny zauważył, że Paro wyzwala w pacjentach poczucie troski i opieki. Weterani uśmiechają się, gdy głaszczą Paro po futrze. Zadają pytania na jej temat, nazywają ją imionami dzieci, a nawet flirtują z nią.

Pies vs. foka

W uzupełnieniu do Paro, żywa terapia psem jest również dostępna dla mieszkańców w V.A. Kilka razy w miesiącu, wolontariusze przychodzą ze swoimi psami i pozwalają weteranom grać z nimi. Ich interakcje są bardzo podobne do tych, kiedy grają z Paro. W rzeczywistości, mały biały pies, Bailey, który odwiedza często jest tej samej wielkości i koloru jak Paro fok.

„Istnieje całkiem spora ilość dowodów na to, że interakcja ze zwierzętami może pomóc w takich rzeczach jak obniżenie ciśnienia krwi, zmniejszenie depresji, zmniejszenie subiektywnego bólu, zmniejszenie czasu potrzebnego do odzyskania od przewlekłych dolegliwości,” mówi dr Geoffrey Lane, psycholog, który przyniósł Paro do szpitala Livermore trzy lata temu. Mówi on, że obserwowanie szczególnie trudnego pacjenta w interakcji z żywymi psami terapeutycznymi było powodem, dla którego sprowadził robota do szpitala.

„Krzyczała i wrzeszczała bardzo dużo, przez większość czasu leki nie działały, a wszystkie inne rzeczy, które robił personel nie działały”, mówi Lane. Ale zauważyłam, że kiedy do pokoju wprowadzano psy, wtedy przestawała.”

Jakkolwiek przydatne, Lane mówi, że żywe psy stwarzają pewne problemy: są nieprzewidywalne, mogą przenosić choroby, a co najważniejsze, pod koniec dnia wracają do domu.”

„Pomyślałam więc sobie, 'Czy jest jakiś sposób, aby wprowadzić zwierzęta do jej pokoju i po prostu je tam zostawić? Z powodów praktycznych nie możemy tego zrobić, więc poszłam do komputera i … znalazłam artykuł na blogu o Paro.”

Dr Lane uważa, że nie ma dużej różnicy czy rezydent bawi się z Bailey czy z Paro. Mówi, że ludzie są stworzeni do nawiązywania kontaktów. Został on zaprojektowany tak, aby zachowywać się w sposób i wchodzić w interakcję z człowiekiem, abyś chciał go dotknąć, pogłaskać, wejść z nim w interakcję. Mają taką samą reakcję, jaką mają na każde inne słodkie zwierzę lub słodkie dziecko.”

Moralne i etyczne quandaries

Jednakże nie wszyscy są na tej samej stronie co dr Lane. Shannon Vallor jest etykiem cnót i profesorem filozofii na Uniwersytecie Santa Clara. Bada, w jaki sposób nasze nawyki wpływają na rozwój naszego charakteru moralnego, i uważa, że istnieje kilka kwestii etycznych, o które należy się martwić podczas korzystania z robotów do opieki.

„Ludzie wykazali niezwykłą zdolność do przenoszenia swoich psychologicznych oczekiwań dotyczących myśli, emocji i uczuć innych ludzi na roboty” – mówi Vallor.

Pielęgniarki i terapeuci w Livermore V.A. nie mówią wprost pacjentom, że foka Paro jest robotem. Grają razem z pytaniami o to, gdzie mieszka i jaki rodzaj ryb zjada. Vallor mówi z pacjentami z demencją, granica między rzeczywistością a wyobraźnią może być już zatarta, ale że „powinniśmy się o to martwić z ludźmi, którzy są w zakładzie z innych powodów, którzy są samotni i którzy chcą czuć, że ktoś się o nich troszczy.”

I jest jeszcze jeden problem. Ma on związek z nami, ludźmi, którzy faktycznie sprawują opiekę.

„Moje pytanie brzmi: co dzieje się z nami, co dzieje się z naszym charakterem moralnym i naszymi cnotami w świecie, w którym coraz częściej mamy coraz więcej możliwości przeniesienia naszych obowiązków związanych z opieką nad innymi, na roboty?” pyta Vallor. „I gdzie jakość tych robotów coraz bardziej zachęca nas do tego, abyśmy czuli się bardziej komfortowo z robieniem tego, abyśmy czuli się mniej winni z tego powodu, abyśmy czuli się w rzeczywistości być może tak, że jest to najlepszy sposób, w jaki możemy dbać o naszych bliskich?”.

Mówi, że opieka jest naprawdę trudna, nawet dla najbardziej pełnych dobrych intencji istot ludzkich.

„W pewnym momencie po prostu kończą nam się zasoby emocjonalne, a w tym momencie zarówno ludzki opiekun, jak i osoba, którą się opiekują, są zagrożeni. Roboty są niezawodne, roboty są godne zaufania, nie musimy się martwić, że roboty się wypalą, zestresują, że stracą cierpliwość, a o to musimy się martwić w przypadku ludzkich opiekunów.”

Więc Vallor mówi, że nie neguje potencjalnej użyteczności carebotów, ale uważa, że powinniśmy być ostrożni w naszych intencjach, kiedy je projektujemy.

„Nie 'Jak moglibyśmy cię zastąpić?’, ale 'Jak moglibyśmy pomóc ci stać się lepszym opiekunem?'”

To oznacza tworzenie robotów, które mogą stanowić dla nas wyzwanie, takich, które zmuszają nas do pracy nad tworzeniem relacji i zachęcają do rozmowy z innymi.

Z powrotem w Livermore V.A., Bryce Lee rozmawia z terapeutką Cassandrą Stevenson o Paro.

„To całkiem udomowiona foka, prawda?”, mówi Stevenson.

„Tak, jest”, śmieje się Lee i odpowiada.

Paro może być przykładem środka, o którym mówi etyk Shannon Vallor. To pomaga terapeutom takim jak Stevenson lepiej wykonywać swoją pracę. To wyprowadzanie pacjentów takich jak Lee poza jego pokój, pomaganie mu w kontaktach towarzyskich. Ale nie wchodząc w drogę interakcjom międzyludzkim, może pomóc nam rozwijać nasze obowiązki opiekuńcze, a nie je uszczuplać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.