Listen To This Eddie: Lollapalooza ’92 Was The Most Consequential Year In The Festival’s History
Wszystkie te sceniczne przebieranki i działania nic by oczywiście nie znaczyły, gdyby Farrell nie potrafił skompletować zniewalającego składu, a w tej kwestii się sprawdził. Pearl Jam, którzy ledwie rok po wydaniu swojej przełomowej płyty Ten, zostali dołączeni do trasy. Podobnie jak ich kooperanci z Seattle, Soundgarden. Ice Cube i Cypress Hill trzymali w ryzach hip-hopowy kontyngent, ale Lollapalooza w 1992 roku była głównie poświęcona grupom alt-rockowym, a zespoły takie jak Red Hot Chili Peppers, którzy byli wniebowzięci swoim piątym albumem Blood Sugar Sex Magik, Stone Temple Pilots, Ministry, The Jesus And Mary Chain, Lush, Rage Against The Machine i własna grupa Farrella Porno For Pyros zdominowały rachunek.
Lollapalooza ’92 rozpoczęła się od podwójnie hucznych występów w Shoreline Amphitheater w Mountain View w Kalifornii, około godzinę drogi na południe od San Francisco, 18 i 19 lipca. Przez następne dwa miesiące festiwal przemierzał cały kraj i niektóre części Kanady, uderzając w Środkowy Zachód, wijąc się przez Nową Anglię, Nowy Jork, następnie nurkując na południe i strzelając z powrotem na trzy kolejne ekstrawagancje w Irvine Meadows Amphitheater tuż za Los Angeles.
Po drodze Pearl Jam wypalił reputację jako jeden z nie do pominięcia, wysokich lotów zespołów na żywo całej ich generacji. „Granie dla ludzi, dla których nigdy wcześniej nie grałeś, to było jak, 'Wiesz co? Zagramy, wyniesiemy to na poziom, którego ludzie nie zapomną” – powiedział główny wokalista Eddie Vedder w biografii Pearl Jam Twenty. „Jeśli to oznacza ryzykowanie życia, aby zrobić coś, czego nie zapomną w jakiś młodzieńczy, Evel Knievel sposób, zrobimy to.”
Vedder nie żartował. Piosenkarz regularnie brał swoje życie w swoje ręce podczas ich setu, skacząc w tłumy, wspinając się na wysokie konstrukcje i niepewnie dyndając podczas oglądania publiczności, która dopingowała go z dołu. To było kompletne szaleństwo, ale zdecydowanie pozostawiło po sobie duże wrażenie. Na froncie muzycznym, główny gitarzysta Mike McCready regularnie doprowadzał dom do upadku, solówkami jak szalony na swoim Fenderze Stratocasterze, wrzucając kawałki klasyków takich jak „Voodoo Child (Slight Return)” Jimiego Hendrixa w środek ich własnych piosenek, takich jak „Porch.”
Mimo, że Ten był obecnie w Top 10 na liście przebojów Billboardu, Pearl Jam dostali miejsce na samym dole listy, regularnie wchodząc na scenę około 14:00. „Kilka tygodni przed trasą pojawiła się możliwość renegocjacji, nie tylko pieniędzy, ale i miejsca na scenie” – wspomina basista Jeff Ament. „Ale powiedzieliśmy sobie: 'Nieee, nie chcemy żadnej dodatkowej presji w tej sytuacji'”. Dodając, „Nadal mamy absolutną frajdę z grania koncertów, ale nie wiem, czy kiedykolwiek mieliśmy więcej zabawy na trasie. Graliśmy intensywne koncerty, ale w ciągu godziny grałbym w koszykówkę z Flea i Ice Cube’em.”
Chociaż w tamtym roku na Lollapaloozie panowały dobre uczucia między wszystkimi wykonawcami. „Kluczem do tej trasy jest współistnienie grup”, powiedział Ice-T, „Jeśli weźmiesz jedną grupę na tę trasę i będą to dupki, nie uda im się”. Między Pearl Jam i Soundgarden istniała szczególnie solidna więź. „Myślę, że była to jedna z moich ulubionych tras w karierze, ponieważ dzieliliśmy wiele koleżeństwa” – wspominał wokalista Chris Cornell w Pearl Jam Twenty. „To jak twoi kumple, z którymi dorastałeś, z którymi przez lata grałeś przed dziesięcioma osobami, a teraz jesteście razem na trasie, grając dla dwudziestu pięciu tysięcy ludzi. I wydaje się, że to coś znaczy kulturowo.”
Soundgarden trzymali w ryzach również po południu, grając jedne z najcięższych materiałów spośród wszystkich zespołów na rachunku. Cornell był prawdopodobnie najlepszym czystym wokalistą na trasie i regularnie rozwalał ludzi swoim czterooktawowym instrumentem. Nic nie jest w stanie przygotować cię na dzikość utworów takich jak „Outshined”, „Jesus Christ Pose”, „Rusty Cage” i „Slaves And Bulldozers”. W ukłonie w stronę Ice-T, wykonali również cover jego kontrowersyjnej piosenki „Cop Killer.”
Just to show how tight hey were, when Vedder missed the bus from one gig to another in Virginia, Cornell volunteered to fill for him in Pearl Jam. Kiedy Cornell był już na scenie i właśnie miał zacząć śpiewać, frontman Soundgarden został przerwany przez Veddera, któremu udało się dotrzeć na miejsce autostopem na otwartej autostradzie. Z szerokimi uśmiechami na twarzach rozpoczęli swój supergrupowy hit Temple of the Dog „Hunger Strike”. Ta piosenka zostanie wyemitowana na żywo po raz kolejny podczas setu Soundgarden na koncercie w pobliżu rodzinnego miasta w Bremerton, Washington, jak również podczas kilku wspólnych występów akustycznych na mniejszej bocznej scenie.
Jako headlinerzy, którym powierzono zadanie zamknięcia festiwalu, Red Hot Chili Peppers byli naprawdę przeciwko niemu. Dokładnie w tym momencie byli jeszcze w trakcie wprowadzania nowego gitarzysty, Arika Marshal’a, który miał nie do pozazdroszczenia zadanie zastąpienia Johna Frusciante, który odszedł z zespołu zaledwie miesiąc lub tak przed rozpoczęciem trasy. „To kosmicznie zagmatwana, popieprzona sytuacja stracić członka rodziny w ten sposób,” powiedział Anthony Kiedis w wywiadzie dla Rolling Stone. „Nie chcieliśmy, żeby to się stało. Emocjonalnie jest to bardzo smutne i przygnębiające. Ale tak właśnie się stało i musieliśmy działać dalej”. Pomimo przeszkód, Chili Peppers trzymali się razem i składali niesamowite pokazy funk rockowego czarodziejstwa przez 90 minut naraz, co noc.
Według większości relacji, gwiazdą przełomu był Ice Cube, który wywarł niesamowite wrażenie wspierany przez swoją grupę Lench Mob. Białe dzieciaki z przedmieść, które stanowiły większość tłumów, były niesamowicie otwarte na słuchanie byłego członka N.W.A., który każdego wieczoru spalał to miejsce, prezentując materiał ze swoich trzech solowych albumów: AmeriKKKa’s Most Wanted, Death Certificate i The Predator. „Nie wiedziałem, czego się spodziewać,” powiedział Cube. „Ale kiedy wykonałem pierwsze dwie lub trzy piosenki i zobaczyłem, że wszyscy są w to zaangażowani, musiałem wyskoczyć w tłum”. Energia się przełożyła, nawet jeśli przesłanie piosenek takich jak „The Wrong N***a to F*ck Wit” i „How to Survive in South Central,” przeszło im przez głowę.